czwartek, 12 stycznia 2012

ostatni post

Tak, zapomniałam o blogu. A to oznacza tylko tyle, że się w końcu zadomowiłam. Nie odczuwam już potrzeby przelewania myśli z obczyzny. Wszyscy, którzy są zainteresowani tym, jak tam się u mnie teraz dzieje, mogą na bieżąco zapytać mnie na fb. Póki jeszcze go mam, bo też nie wiem, jak długo :) Nie będę wrzucać w ostatnim poście żadnych zdjęć. Dam jedynie parę przemyśleń tak w ramach zakończenia o.

Ostatni rok był przełomowy. Dużo się w nim wydarzyło. Ten rok bardzo mnie zmienił. Uświadomiłam sobie wiele rzeczy. Poznałam siebie lepiej.
Uświadomiłam sobie, że zmarnowałam parę lepszych lat z mojego dotychczasowego życia na przejmowanie się przebojami jakiegoś mężczyzny. Kiedy mogłam się uczyć i rozwijać, ja łamałam emocjonalne łamigłówki, zapadałam się w czyimś świecie. W świecie zupełnie nie moim, do którego na siłę próbowałam się wpasować.
Kilka zdarzeń na szczęście i na nieszczęście kilka migren później zrozumiałam, że jestem już poza tym wszystkim.
I mimo, że nie wiem ile przez moje decyzje straciłam, wiem ile na pewno zyskałam. Bo może teraz byłabym doradcą w jakiejś dużej firmie, albo podróżowała po świecie, a może leżałabym ze złamaną w trzech miejscach nogą bo zrobiłabym prawo jazdy...ale nie. Jestem tu, poznałam wielu ludzi, zawarłam nowe przyjaźnie, zrozumiałam, jaka chcę i jaka nie chcę być. Z czym mi dobrze a z czym mi źle.
Co rano budzę się z nowymi zapasami energii na cały dzień, i wciąż zaskakuje mnie skąd się to wszystko bierze.

Jestem szczęśliwa. Drugi raz w życiu mogę to powiedzieć.

Pozdro. Że tak ładnie niezbyt zakończę. Nie musicie już tu zaglądać. Ja też nie będę.

piątek, 2 września 2011

puk puk. kto tu mieszka?

A oto moje nowe mieszkanko :) Standard w nim nie jest zbyt wysoki, jest średni, miejscami troszkę zalatuje piwnicą ale to się da przeżyć. Otwarte okno i kadzidełka powinny powoli wyprzeć inne zapachy. W moim pokoju nie zalatuje :D


dzień dobry dzień dobry jestem kotem sąsiadów i będę Cię odwiedzać :D




jest i miejsce na mój słodki stylowy rowerek ♥


tak tak, wielkie łóżko! już kupiłam sobie pościel upatrzoną wcześniej (na szczęście był dobry rozmiar :) ) Okazało się, że mój kocyk teraz bardzo mały i trzeba będzie znaleźć jakąś narzutkę





wspaniałe duże okno, kótre zapewnia mi słońce w pokoju przez cały dzień!

Więcej zdjęć jak tylko dokupię pare drobiazgów typu abażur, zasłony i lampa :)
(przegląda katalog Ikei i szuka tanich rozwiązań)

środa, 31 sierpnia 2011

cyk cyk cyk

Depeche Mode
i...pakowanie czas ZACZĄĆ!

z pudełka zapałek do zamku

Tak się właśnie czuję po tym, jak znalazłam nowy pokój. Który jest duży, ma podwójne łóżko i wielkie okno :) I szafę! I miejsce na mój kochany rowerek też spokojnie się znajdzie. Trzeba tylko wprowadzić do niego nieco kolorów, ale to jeden wypad do Ikei na "pierdółkowate zakupy" <3 Lubię się urządzać :)

Pokój w zasadzie last minute, bo już planowałam pod którym mostem mam ustawiać swoje graty. Ależ jestem podekscytowana!
Acha dodatkowe punkty za kota. Sąsiadów. Koniec. Przylepił się na amen :D (no jakby mi to jakoś szczególnie przeszkadzało hehehe).

Dom okupowany jest przez dwóch Słowaków i Anglika. Chłopcy już pokój wysprzątali...i nawet "reprodukcję" Moneta mi nad łóżkiem powiesili, żeby tak bardziej kolorowo było :P I parasolkę xD

Jak się urządzę to dorzucę jakieś zdjęcia :) Znikam do pracy :)

niedziela, 14 sierpnia 2011

Czekając na

Siedzę na dywanie starając się ignorować łaskoczące mnie w stopy włosy. Po nich powoli przesuwa się internet. Nie chce mi się ich zbierać. Opieram się plecami o łóżko i patrzę przez kalejdoskop na zapalone świeczki. Z głośników leci Lykke Li. Młodość nie zna bólu. Czyżby? Swoją drogą, nie mogę słuchać muzyki nocą. Mój słuch tak się wyostrza, że muzyka, która mnie usypia, później mnie budzi i muszę ją podciszyć, ściszyć....przyciszyć? Do tego stopnia, że rano nie słychać, że w ogóle coś gra.
23:30
Nie mogę zasnąć. Zajmuje czymś oczy, palce, myśli...żeby tylko po raz 20 tego wieczora nie logować się na poczcie, tylko po to, żeby zobaczyć że jednak nikt nie odpowiedział na moje pytania dotyczące znalezionych ofert wynajmu pokoju.
Gdzieś mi się ten czas zagubił. Niby dziś nie mogę uwierzyć, że wciąż jest niedziela, a równocześnie, że zaraz minie termin i będę musiała się spakować. Pomyśleć, że niedługo miną 4 miesiące. A potem pół roku. Mówiłam, że po pół roku wrócę.
Dobrze mi tu. Nie chcę wracać. Nie mam do czego. Nie mam do kogo.
Jedyne, co mnie martwi to pierwsze samotne święta. Ostatnie też były dla mnie dość ciężkie, nie jestem zbyt rodzinną osobą, a jednak dziwnie będzie siedzieć samemu, kiedy rodzina gdzieś daleko będzie śmiała się przy stole, a ten jeden pusty talerz będzie przeznaczony dla mnie.
O znowu zaczynam się bujać na swojej wspaniałej emocjonalnej huśtawce. Wyżej i wyżej.
Z jednej strony ekscytuję się i podniecam różnymi rzeczami, mam plany i marzenia a z drugiej nie chce mi się ogolić nóg, ugotować obiadu i napisać maili do znajomych.
Coś tu jest nie tak. I nie bardzo wiem, co.

Nie, wstawiona czy nie, nie potrafię zsynchronizować ruchów stopy i rąk.


Hej, powiedz mi, jak to się skończy? Warto tak biec?

Czy ja uciekam, czy szukam? Jak to jest?

piątek, 12 sierpnia 2011

zło złem pogania

Wciąż mam problemy ze znalezieniem pokoju. Ucięli mi godziny pracy. Nie mogę pozbyć się magicznego kilograma i nic mi się nie chce.
Jedyna satysfakcjonująca mnie wiadomość z ostatnich dni to fakt, że wybili szyby w cukierni, w której nie chcieli mnie zatrudnić. Nie powiem, uśmiechnęłam się pod nosem, kiedy to usłyszałam hehehe. No dobrze, może trochę bardziej, niż pod nosem.

Pamiętajcie drogie dzieci, żeby nie mieszać alkoholu. I zapewnić sobie cichą okolicę na drugi dzień.

Ała.

wtorek, 9 sierpnia 2011

Zaczęło się

Jeśli słyszeliście, co działo się w Londynie, mogę tylko powiedzieć, że możliwą mamy powtórkę w Manchesterze. Byliśmy przygotowani na zamknięcie muzeum z ludźmi w środku na noc, ale nic takiego na szczęście nie było potrzebne. Po drodze do domu widziałam helikoptery patrolujące całe miasto, i grupkę dresów zmierzających w stronę centrum.Z tego, co usłyszałam w radiu, płonie jeden budynek, zamknięto wcześniej centrum handlowe i poleciało trochę kamieni w stronę policji (z tego co relacjonują, to jakieś nastolatki w kapturach). Tramwaje i autobusy w centrum nie jeżdżą. No to zdążyłam wrócić z pracy :)
Więcej pewnie wiadomo będzie rano. Ciężka noc przed policją?