Potem już tylko pierwszy w życiu lot samolotem i wraz ze swoją cud miód słodką walizką wylądowałam w Liverpoolu.


Potem godzina drogi do Manchesteru i w centrum przesiadka w autobus nr 8. Haha. nie da się jeździć na gapę. kierowca na wejściu sprawdza bilet. Poza tym kanar wsiada na przystanku i przekopuje się przez cały autobus z policjantem. Niezłe co? Dodatkowo przejazdy są chorrendalnie drogie. Trzeba się szybko przestawić na lewą stronę i wsiąść na rower (radzę w płaszczu przeciwdeszczowym).
Cóż ponadto? Mój pokój okazał się być kanapą w salonie (zamykanym na klucz, kiedy ciotka wychodzi, więc jeśli wrócę wcześniej z miasta a jej nie będzie, muszę czekać w kuchni). Chwalić się wyglądem pokoju? :P


Acha, jak widzicie, zero prywatności więc siedzę na podłodze pod oknem, coby mi obie ciotki nie "zerkały" ciągle w monitor. O skypie nie ma za bardzo mowy. Ale przecież za nic nie płacę, więc nie można narzekać prawda?
Jakoś wytrzymasz. Ale nie za długo ;)
OdpowiedzUsuńten pokój wygląda obłędnie o,O
OdpowiedzUsuń