Za każdym razem, kiedy zapuszczam się w miasto i błądzę po uliczkach gdzieś w centrum, coraz bardziej zapiera mi dech. Jakaż kolosalna różnica jest między tym co u nas a tym co tutaj. I dlaczego tak jest? Przecież u nas też jest dużo osób, które bardzo chętnie stały by się klientami tak ciekawie zaopatrzonych sklepików. Jednakowoż takich u nas brakuje i jedyne co im zostaje to polować na smaczki w sklepach internetowych, nierzadko zagranicznych, przez co dochodzą koszty wysyłki.
Zdjęcia robione z telefonu, więc trochę niewyraźne, ale chyba za bardzo wam to nie przeszkadza prawda? Powiedzmy, że i tak wszyscy musimy wybrać się do okulisty, bo minęły te czasy, kiedy miało się sokoli wzrok :P
Szalenie niepraktycznie ale przesłodkie kubeczki do kawy :)
Kocia parasolka to zdecydowanie coś dla mnie!
Trzymałam w łapkach płyty Depeche Mode ale niestety wszystkie musiałam zostawić, teraz leżą smutne i samotne w tym wielkim sklepie ;( Ach...a propo, sklepów z vinylami jest tu jak psów :D
Coś jak parter naszego Empiku, tyle że tutaj jest to jeden osobny sklep i ma o wiele ciekawszą ofertę.
Tak...dlatego właśnie warto znaleźć pracę. Moje plany zakupowe obejmują przynajmniej 1/3 produktów w tym plastyku. Acha, papier na którym rysuję tutaj jest sporo droższy niż w Matejce. Mówiąc sporo mam na myśli jakieś 30zł
A Moleskiny leżą tonami w każdym sklepie. Na komiksy przeznaczę osobnego posta ;)
dupa, wynosze sie z tego kraju:P
OdpowiedzUsuńMam ten kubek ze skrzydłami hehe..
OdpowiedzUsuńA kocia parasolka rządzi, zajebiszcza.
Widzisz...takie sklepy są... a raczej bywają bo niestety nie ma tak dużego popytu jak by to się mogło wydawać... cena też robi swoje.
OdpowiedzUsuń