czwartek, 30 czerwca 2011

środa, 29 czerwca 2011

Padam

na nos.

Rano śniadanie za domem z wiewiórkami w tle (robią się coraz bardziej bezczelne. Wczoraj goniłam jedną bo zarypała łyżeczkę od kawy!), potem szukanie pracy i kilka godzin w pracowni (poniżej efekty pierwszego etapu moich zmagań z glinkiem. Glinek jest miły ale strasznie brudzi).
Sprzedałam 4 kartki, więc mogę kupić coś do jedzenia. Nie zginę przez najbliższe klika dni. To miłe uczucie.





Zmęczona.

sobota, 25 czerwca 2011

achy i ochy, wódka i prochy

Żeby tytuł się rymował :P
Dzień minął mi naprawdę przyjemnie, siedziałam sobie w kawiarni w przyjemnej atmosferze, sprzedając swoje karteczki i rozsyłając swój czarujący uśmiech na prawo i lewo. Chyba podziałało. Pogoda nie dopisała, więc nie mogliśmy rozłożyć się na zewnątrz (dlatego też ruch był znikomy) ale i tak jestem zadowolona :) Teraz piwko, filmy i rrrelaksss... Poniżej skromna fotorelacja :)






Dostałam babeczkę *_* (wzruszyłam się)



Przesłodkie figurki kociaków dostałam w prezencie od pani, która miała stoisko obok. Dodatkowo zaprosiła mnie na warsztaty lepienia z gliny. Pierwsze za darmo. Nie omieszkam skorzystać :D



Ach to mój piękny nowy analogowy nabytek radzieckiej produkcji Зенит. Mam jakąś słabość do tych aparatów... Kupiłam go za sprzedane kartki. Nie mogłam mu się oprzeć...mmm...ten piękny obiektyw mnie urzekł ach...nie mogę się doczekać, kiedy włożę w niego kliszę.







ФЭД i Зенит

czwartek, 23 czerwca 2011

skrzyp zgrzyt skrob po papierze

No... Kilka z karteczek przygotowanych dotychczas na sobotni kiermasz. Jako, że każda jest inna, to oznajmiam wszem i wobec, że skończyły mi się pomysły. I nie wiem, skąd je jutro będę brać. Chyba z sufitu (oj gdyby to było takie proste).

(powiększenie zdjęć dużo daje, jako że zrobione są tym czym są)


(tu jest błąd, który już został poprawiony :D I want to give you... widać nawet lukę na "to" bo nie byłam pewna hehe)









Wracam do rysowania.

.

"W czasie deszczu należy podlewać rośliny domowe, ponieważ one 'wiedzą', że pada i jest im smutno..."

Jonathan Carroll nauczył mnie dbania o rośliny. Dziś deszczowo. Sid i Nancy siedzą więc na dworzu.




Brakuje mi tu jakiejś książki Carrolla...

środa, 22 czerwca 2011

biała sukienka

Pogoda w kratkę daje się we znaki. Podupadłam na zdrowiu. Wahania nastroju jak na kole widokowym. Na poprawę humoru zakupiłam sobie kadzidełka, które otrzymałam w zeberkowej zebrzystej zebrowej (???) torebce (fck it) w paski jak u zebry.

25go wybieram się sprzedawać moje karteczki podczas Retro Market. Dzięki uprzejmości organizatorów nie muszę płacić za stoisko, lecz % od sprzedaży. Nie spłuczę się totalnie :) Ponadto ponad to (kurrr...) poza tym mogę wystawić swoją twórczość na sprzedaż w kawiarni.

30go za to moszczę się w Sand Barze na evencie Drink'n'Draw. Piękna inicjatywa! Czuję w kościach, że będzie się działo :D


A tak w ogóle to biała sukienka to idiotyczny wynalazek, bo jak tu dobrać do niej bieliznę, żeby i nie dawać tyłkiem po oczach, ale z drugiej strony nie wyglądać jakby się paradowało bez majtek.

czwartek, 16 czerwca 2011

Dzisiejszy post sponsorowany jest przez słownik języka polskiego

nędza

rzeczownik, rodzaj żeński

(1.1) stan ubóstwa w najwyższym stopniu, brak środków do życia
(1.2) zbiorowo o biednych ludziach lub o bardzo biednym człowieku
(1.3) pot. rzecz bardzo licha, kiepska, w złym gatunku

odmiana:
(1.1–3) lp nędza, nędzy, nędzy, nędzę, nędzą, nędzy, nędzo; lm nędze, nędz, nędzom, nędze, nędzami, nędzach, nędze

przykłady:
(1.1) Krzywda krzyczy spod ziemi, / Czarni i chudzi wołają: / Z żonami, sukami wyschłemi, / Wyjdziemy wyjącą zgrają! / Jest, jest nędza nasza! / Są, są te dzieci jak zmory! / Doprawdy są te poddasza, / Sutereny i nory![1]

składnia:

kolokacje:
(1.1) żyć w nędzy • cierpieć nędzę • borykać się z nędzą • popaść / wpaść w nędzę • doprowadzić / przywieść kogoś do nędzy • skrajna nędza • wyjść / wydobyć się z nędzy

synonimy:
(1.1) wielka bieda, skrajne ubóstwo

antonimy:
(1.1) zbytek, bogactwo, dostatek

wyrazy pokrewne:
rzecz. nędzarz m, nędzarka f, nędznik m, nędznica f, nędzniczek m, nędzniczka f, nędzak m, nędzota f, nędzniątko n, nędzenie n
czas. nędznieć, nędzić
przym. nędzny, wynędzniały
przysł. nędznie

związki frazeologiczne:
nędza zagląda komuś w oczy • nędza aż piszczy • bieda z nędzą • wulg. do kurwy nędzy • obraz nędzy i rozpaczy • skończyć w nędzy • nędza galicyjska • krzycząca nędza • błyszcząca nędza

przysłowia: i mądry głupi, gdy go nędza złupi • przyjechała nędza do Swarzędza • kto rachuje i oszczędza, nie zajrzy mu w oczy nędza • nędza z bidą w parze idą • stary sługa, stary pies kończą w nędzy

poniedziałek, 13 czerwca 2011

kalejdoskop

Mój pierwszy księżyc w pełni na wyspach.A może pierwszy, który zauważyłam? Gdy patrzę na niego przez kalejdoskop, wygląda jak tysiąc gwiazd. Czuję się lepiej. Bardziej w domu. Brakuje mi tego gwieździstego nieba, w które mogła bym wpatrywać się godzinami.
Staram się tu zadomowić. Zakupiłam sobie nawet paprotkę. Nazwałam ją Sid i Nancy.



Chciałam tu się nawet rozpisać bardziej dzisiaj. Ale chyba mi się to nie uda.


Sid i Nancy, Tegan i Sara. No co? Że jestem stuknięta nadając roślinkom imiona? Tegan i Sara są pod moją opieką pod nieobecność Nikkiego. Jak dałam im imiona, to mam z nimi lepszy kontakt :D



Spirited Away? No czyż nie jest podobny? akurat przy wyjściu z naszego domu praktycznie...wychodzę i widzę tą twarz...



Oh...księżyc już mi gdzieś czmychnął. No i tak, jak mówiłam, nie rozpisałam się tu za bardzo. A jutro mam zamiar wykazać swoje marne kulinarne umiejętności i zrobić zupę. Warzywną.

Na koniec rozmowa z siostrą. Ubawiło mnie to :D Pojawiła się tak znienacka i...

Alehandra
daj mi link tego bloga;P

Natasza_Marcelina
http://polish-girl-in-uk.blogspot.com/

Alehandra
ok to spadam go przeleciec:D

Natasza_Marcelina
xD

sobota, 11 czerwca 2011

wymyśl coś innego



Mój wzór na konkurs Zombie T-shirts.
Okazało się że moderatorom nie pasuje moja stylistyka i nawet mnie do niego nie dopuścili.
Dziwnie się czuję...

czwartek, 9 czerwca 2011

kap kap kap

Minął miesiąc i tydzień dokładnie od mojego przyjazdu tutaj. Apteczka uszczupliła się o 12 tabletek przeciwbólowych (nie jest dobrze). Wczoraj miałam tak zły dzień, że po prostu wzięłam parasol i wyszłam połazić po deszczu. Mamy fajny park niedaleko. I rzekę.









środa, 8 czerwca 2011

Wydaje mi się.

I don't think that level of my english is undersufficient to serve customers in the fucking patisserie.







Whatever.

poniedziałek, 6 czerwca 2011

AAAAA spider!

No tak, przeniosłam się i się nie odzywam, ależ ja jestem straszna :P
A to wygląda tak, że mam dosyć wolny internet,o. Świeci słońce, więc przysiadam jak sroka na skwerku i odsłaniam blade nogi. Serio, są blade! Nie wierzycie? Patrzcie :P A nie, nie pokażę wam bo nie mam tu zdjęcia XD Może to i lepiej, hehe.

Dzisiaj miałam pierwszą przeprawę z pająkiem. Nie mam pojęcia jakim cudem nikt go nie zauważył, skoro był taki WIELKI. Jedno wiem - dobrze krzyczę po angielsku. Niki wybawił mnie z opresji. Tylko co teraz, skoro on wyjeżdża na jakiś czas? Czy muszę poinformować pająki żeby czekały, aż wróci? Chyba nie mają innego wyjścia. Inaczej kto je ode mnie uratuje?


Skwerek na Piccadilly Gardens, gdzie ludzie sobie siedzą, jedzą i odpoczywają (ścisłe centrum)


Skwerek "emo-skejtowy", gdzie młodzież przychodzi śpiewać przy gitarze (elektrycznej, bo fajniej wygląda) i palić ciuchy spryskane dezodorantem (no sama widziałam,ale o co chodziło to nie pojmuję) a chłopaki skaczą na deskach i bmxach i robią różne takie tricki (które raz wychodzą raz nie, głównie nie, ale liczy się zabawa)


Zaskakujący jest fakt, że już nawet myśleć zaczynam w języku angielskim. Tak z rozpędu chyba.

czwartek, 2 czerwca 2011

Truskawkowe Wzgórza

Ważne wieści:D Przeniosłam się i teraz mieszkam na osiedlu studenckim ^^ Wczoraj spakowałam swoją wielką różową walizkę i przetachałam ją do nowego domku. Teraz bolą mnie nadgarstki i łopatki a od laptopa, który obijał mi się o nogi mam kolana całe w siniakach :D Ale jestem szczęśliwa:) Mam swój malutki pokoik (naprawdę malutki...2x2. łóźko zajmuje całą długość haha) ale wcale nie czuję się w nim klaustrofobicznie. Wręcz przytulnie! Od razu kupiłam sobie narzutkę na łóżko. Jest czerwona i puszysta w dotyku...jak kotek :D Co jeszcze, co jeszcze...w końcu pierwszy raz spokojnie się wyspałam (bez żadnych niemiłych snów). Internet mam bezprzewodowy, troszkę wolno chodzi i się zacina ale w sumie nie jest tak źle.



Zastanawiam się czy ten czający się pod czaszką ból głowy to schodzący ze mnie miesiąc permanentnego stresu, czy po prostu niskie ciśnienie i jednak będzie padać...
Ach! Za oknem mam dużo zieleni (mały park i przejście na uniwersytet). Spałam z uchylonym oknem i około 4 rano obudził mnie niesamowity śpiew ptaków. Poczułam się jak w domu :) Jeśli tak będzie co rano to wspaniale, bo nie ma to jak śpiew ptaków za oknem. Ale w takim razie muszę zmienić budzik bo właśnie śpiew ptaków mam nastawiony na pobudkę hehe :D
Tralala *fruwa sobie 10 cm nad ziemią*