piątek, 27 maja 2011

troszkę bazgrołów

U mnie po staremu, kasa się upłynnia a ja intensywnie szukam mieszkania...poprawka-kawałka pokoju z łóżkiem, naprawdę wiele mi do szczęścia nie potrzeba, jedynie pozwolenia o pracę, którego nie mogę dostać, póki czegoś nie wynajmę. Szkoda, że nie wiedziałam tego 3 tygodnie wcześniej, ile czasu, energii i pieniędzy bym zaoszczędziła (no pieniędzy to może nie). Dziś miałam pierwszą rozmowę o pracę. Przygotowałam się bardzo dobrze, więc jeśli chcieli byście jakichś informacji o hotelu IBIS to jestem do waszej dyspozycji. Nikłe szanse,że informacje będę mogła wykorzystać zawodowo, po co robić sobie problem, skoro można zatrudnić kogoś kto już ma mieszkanie i pozwolenie o pracę. Nie to, żebym nie wierzyła w siebie ale...ludzie lubią łatwe rozwiązania, po co sobie utrudniać. Tak czy inaczej telepatycznie ślę pani menadżer sygnały i czekam do wtorku, środy.
Nienawidzę składania aplikacji przez internet, nawet McDonalds od razu pyta o insurance number.




(słuchając 1go utworu z albumu, który możecie znaleźć tutaj --> http://audioterror.blogspot.com/2011/04/founding-fathers-ep.html)


Troszkę się spłukałam. Musiałam sobie odreagować w kawiarni,a później w kinie. Polecam film "Kak ya provel etim letom"


Piccadilly Gardens


wszędzie są paprochy

4 komentarze:

  1. fajne szkice robisz. też teraz czytam murakamiego :3 mam nadzieję, że Ci się wszystko uda.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję ^^ A jaką książkę czytasz? :> Powiem Ci, że gdyby to nie był murakami to ja już bym tą książką rzuciła o ścianę. No patrz- "Fukaeri ujęła palcami małego pomidorka i zjadła. Tengo wziął na widelec małża i zjadł." Kto umieszcza TAKIE zdania? Czuję się jakbym czytała scenariusz do filmu =.=

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja aktualnie nic dobrego nie czytam :/ Może coś polecisz?

    OdpowiedzUsuń
  4. chwilowo nie mam co polecić oprócz Murakamiego :)

    OdpowiedzUsuń